poniedziałek, 8 sierpnia 2011
Pierwsze wrazenia
Bristol, urokliwe miasteczko portowe na pogórzu podobnym do naszych Kaszub. Pogoda jak w górach, zmienia się kilka razy w ciągu dnia, przez godzinę jest upal, a za chwile leje deszcz i jest zimno i wietrznie...podoba mi się to ! Przerażają mnie wszechobecne mewy, które wydają chwilami przedziwne dźwięki...podobne do chichotu starej wiedzmy...trochę nieswojo się poczułam jak usłyszałam to pierwszy raz he he he.
Klimat miasta...jest spokojnie i bez schizofrenicznego pospiechu jaki jest obecny w Warszawie. W mieście żyje masa hindusów, afrykañczyków rożnych odmian i mahometan...Polaków zatrzęsienie...wszędzie słychać polska mowę - na ulicy, w sklepach, w punktach usługowych... i ciągle jeszcze mnie to zaskakuje :-D
Mieszkam jakieś 20 minut piechota do centrum miasta w domu z ogrodem, w którym mieszkają sami Polacy. Kazdy wynajmuje jeden pokój...jest wesolo wieczorem kiedy siada sie wspolnie na pogaduchy i piwko.
Na razie podoba mi się i klimat miasta i warunki życia....zobaczymy co będzie dalej :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aga tak trzymać! kontempluj to co ładne a o resztą się nie przejmuj.... trzymam kciuki i ściskam gorąco!
OdpowiedzUsuńAja
A widziałas już mewy nocą w centrum w porcie:D? latające dookoła i krzyczące po swojemu w czasie gdy wg mnie powinny już dawno spać.
OdpowiedzUsuń