niedziela, 21 sierpnia 2011

MIĘSO

Mięso....banalna codzienność gotowania. Tu jednak wymaga twórczego podejścia do sprawy. W sklepie nijak nie mogłam znaleźć takich rzeczy jak surowa szynka, karczek czy schab...nie mówiąc o kostkach na zupę, żeberkach, boczku itp. Wszedzie tylko steak (!) i kiełbaski. Obejrzałam więc towar u dwóch rzeżników....stek taki, stek smiaki, pokrojone w kotlety, kiełbaski i.....o dziwo wątroba!!! cud!!! ale niestety wieprzowa :( . Cóż, nie poddajemy się, rozpuszcamy wici po znajomych, ze szukam NORMALNEGO mięsa. I tak znajomy załatwił od znajomego ćwiartke świnki....mój ryjek usmiechal sie od ucha do ucha z radości. I goloneczka i boczuś i słoninka na skwareczki, karkówka i łopatka.....mmmmmm ile cudów mozna z tego przyrzadzić! Wróciliśmy do domu z tym zdobycznym świniakiem i zaczeło się obrabianie. Umordowałam się z 30 kg mięsa, ale udało mi sie nawet smalczyk wytpić ze słoniki, która się podobno nie daje topić :) I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że mięso angielskie NIE PACHNIE MIĘSEM. Wszystkie weki mięsne dobrze poprzyprawiałam czosnkiem i ziołami, ale jak umyłam już ręce po pracy to poczułam, że coś dziwnie pachnie gumą albo oponą jakąś. Wącham swoje ręce......a one przesiąkły zapachem miesa - czytaj zapachem starej opony. Bleh.... Dwa dni chodził za mna ten zapach...co zjadłam mięso to myslałam, że sobie żygne....angielskie mięso jest doskonale do zmiany diety na wegetariańską hahaha

5 komentarzy:

  1. Czytając twoje przeżycia otwierałam ze zdziwienia swoje patrzydła, Ty artystka...szlachtująca świniaka? wytapiająca smalec ze sloninki?...To napewno Ty Agnieszka?Ja się zastrzelę... słowo daję!
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam się, że już prawie stałam się wegetarianką na tutejszym mięsku :D

    OdpowiedzUsuń
  3. noooo tak,
    nic dziwnego, że mięsko pachnie gumą.
    Do paszy jest pewnie dodawany przemiał z zużytych opon ;-). Szaleństwo wołowe już było, teraz kolej na szaleństwo świńskie...:-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodam cos od siebie mieszkam w Midlands , raz kupilam mieso u buchera wyciagam z piekarnika na talerz a to mieso smierdzialo zgnilizna ! chociaz wygladalo idealnie bleeeee.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziś zrobiłam mielone...najpierw otworzyłam paczke z miesem mielonym i powachałam, bo cos dziwnie mi zaleciało...hmmm...zapach jak na granicy terminu spozycia - prawie, prawie i będzie do wyrzucenia. No dobra - myślę, może oni jedzą takie lekko padlinowate mięso. Zrobiłam te mielone z chrupiaca skórką i własnie wcinam...pierwszy kęs wzbudzil moje zdziwienie - smak? hmmm czy to aby na pewno wołowe?, drugi kęs wywołal juz tylko rezygnację...na zapach smak nie pomogla nawet dodana gałka muszkatółowa :/

    OdpowiedzUsuń